Złe samopoczucie, ciągłe poczucie zmęczenia czy ospałość są objawami typowymi dla mieszkańców zachodniej cywilizacji, którzy swoje życie muszą przeżywać w stosunkowo dużym stresie i ciągłym natłoku bodźców. Aby utrzymać się na powierzchni życia społecznego i zawodowego, nieświadomie wprowadzają one nawyki, które działać potrafią w najlepszym razie krótkoterminowo, a potem już głównie szkodzą. Oczywiście nie wolno przy tym zapominać, że złe samopoczucie może być niejednokrotnie rezultatem choroby, której wyleczenie jest poza naszym zasięgiem i nieodzowne będzie wtedy udanie się do lekarza. Bardzo często bywa jednak tak, że nasze samopoczucie jest odzwierciedleniem podejścia do życia. Jeśli dużo jest w nim niedbałości i pośpiechu, tym większa szansa na to, że będziemy się czuć słabiej w wyniku pomijania pewnych newralgicznych, codziennych rytuałów czy nieprzywiązywania wystarczająco dużej wagi do potrzeb naszego organizmu. Warto więc przyjrzeć się tym szczególnie szkodliwym nawykom i sprawdzić, czy któryś z nich nie ma przypadkiem zbyt dużego wpływu na nasze zdrowie.
Lęk przed przegapieniem informacji, czyli FOMO
W różnego rodzaju tworach socjologicznych mówi się o tym, że społeczeństwo industrialne, w którym żyjemy, zostało wyparte przez społeczeństwo informacyjne, w którym najcenniejszym towarem jest informacja, a ten, kto ma nad nią kontrolę, ma władzę nad tymi ludźmi, którzy te informacje przyswajają. Trudnym do zaprzeczenia faktem jest natomiast to, że ewolucja na przestrzeni wieków przystosowała nad do przyswajania skończonej liczby informacji i bodźców. Możemy to łatwo zaobserwować na przykładzie codziennego przeglądania najświeższych wiadomości: emocjonujemy się i faktycznie analizujemy w najlepszym razie trzy pierwsze informacje, a wszystkie późniejsze sprawdzamy już tak naprawdę bezrefleksyjnie, chłonąc po prostu bodźce wizualne i emocjonalne. Podaż informacji znacząco przekracza popyt, ponieważ od tysięcy lat człowiek był zorientowany głównie w tym, co dzieje się w jego najbliższej okolicy, a siłą rzeczy lokalnie sensacje zdarzają się raz na miesiąc lub nawet rzadziej. Wejście w erę cyfrową pozwoliło człowiekowi na przeżywanie dziesiątek sensacji dziennie, ponieważ mógł on je chłonąć nie tylko z najbliższego otoczenia, ale i z każdego zakątka na świecie. Osoby, które nie potrafią tych wiadomości selekcjonować i wybierać przede wszystkim tych, które faktycznie są istotne dla ich życia społecznego lub zawodowego, nabawiają się bardzo często syndromu o nazwie FOMO, czyli Fear of Missing Out. Sprawia on, że każda wiadomość staje się w oczach takiej osoby równie ważna, a nieprzeczytanie o szczegółach seks-afery w Meksyku lub Nikaragui nasz umysł zaczyna zrównywać z policyjnym listem gończym za przestępcą, który może grasować w naszej najbliższej okolicy. Przyjmowanie treści i bodźców w takim nadmiarze i z równym przejęciem sprawia, że człowiek staje się znacznie bardziej rozkojarzony i zdenerwowany, dużo trudniej jest mu się również skupić na czymkolwiek konkretnym. Warto jest zatem pamiętać, by zadbać o odpowiednią selekcję informacji i ograniczać bodźce, które docierają do naszej głowy.
Ciężkostrawna dieta
Trawienie jest dla nas całkowicie normalnym procesem biologicznym, którego specyfiki bardzo często zdarza nam się z jakiegoś względu nie rozumieć. Można go określić mianem wysiłku podejmowanego przez nasz organizm, którego celem jest rozłożenie posiłku, by wchłonąć substancje odżywcze i oddzielić to, co wartościowe od tego, co należy wyrzucić. Posiłki lekkostrawne nie wymagają zbyt wielu sił od naszego organizmu, ale potrawy ciężkie i tłuste odbiją się na naszym samopoczuciu w mgnieniu oka. Odczujemy to wyraźnie, ponieważ będziemy nagle niezwykle ospali i trudniej będzie nam się do czegokolwiek zmotywować – to jest rezultat tego, że nasz organizm angażuje wszystkie swe środki perswazji, byśmy pozostali w miejscu i pozwolili mu na spokojną pracę nad strawieniem posiłku. Okazjonalnie takie wyzwania zupełnie nie są groźne, ale jeśli nasza dieta jest permanentnie ciężkostrawna, to najpewniej odbije się ona na naszym samopoczuciu długoterminowo, a nie tylko na kilka godzin po posiłku.